Współczesna branża reklamowa wymaga wielkiej kreatywności od osób zajmujących się marketingiem zawodowo. Konkurencja jest doprawdy olbrzymia, a przeciętny człowiek jest atakowany w ciągu dnia tak wieloma bodźcami, że większość reklam nauczył się w pełni podświadomie i odruchowo nie dopuszczać do świadomości i nie brać pod rozwagę. Tempo życia wymaga zachowań nie tyle krzykliwych, co po prostu nieszablonowych i oryginalnych, bo bardzo trudno jest skutecznie zareklamować produkt, po prostu zwracając uwagę odbiorców na jego najlepsze cechy. Marketingowcy dosłownie prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych, bardziej efektownych i efektywnych sposobów na zareklamowanie produktu, a jeden z nich wydaje się na tyle ciekawy i intrygujący, że warto będzie przyjrzeć się mu bliżej.
Założeniem marketingu szeptanego jest sytuacja, w której klienci sami zaczną rozmawiać o usługach lub produktach danej marki w ramach zwykłej dyskusji na żywo lub na łamach sekcji komentarzy różnych stron internetowych. Wydaje się to niezwykle trudnym, ślepo optymistycznym i karkołomnym do zrealizowania scenariuszem i trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że tak faktycznie jest. Zyski z tego typu przedsięwzięć znacznie przewyższają jednak koszty, bo wywierają na odbiorcy większe wrażenie, a dzięki jego osobistemu zaangażowaniu, łatwiej jest zapamiętać markę i oferowane przez nią produkty.
Marketing szeptany, czyli inaczej buzz marketing, musi być siłą rzeczy częścią jakiegoś większego, medialnego wydarzenia. Zaangażowanie znanego nazwiska do zareklamowania usług w większości przypadków poskutkuje, chyba że dana osobistość lata świetności ma już za sobą i wystąpiła wcześniej w wielu reklamach. Nazwisko musi być na tyle mocne i nietypowe, żeby zupełnie samoistnie mogło stać się przyczynkiem do jakiejś dyskusji. Oczywiście nie jest to jedyna możliwość – marka może również zaangażować się w jakąś niebanalną akcję społeczną, co nada jej niezbędnego rozgłosu, choć powinna trzymać się z dala od polityki, bo uwikłanie się w nią grozi bojkotem ze strony osób mających inny światopogląd. Ostatecznie marketing szeptany można rozpętać również na mniej krzykliwe sposoby: można zorganizować konkurs z nagrodami wartymi uwagi, można sponsorować jakieś mało komercyjne wydarzenie. Wszystko da się wykorzystać, trzeba mieć po prostu coś w rodzaju wyczucia i wiedzieć, co ludzi może zdziwić, a co może ich kompletnie zaszokować.
Ludzka duma determinuje wiele nietypowych zachowań; na czele z tym, że ludzie po prostu lubią mieć poczucie, że odkryli coś sami. W przypadku reklamy tego poczucia nie doświadczą, ale przypadek odkrycia jakiegoś bardzo medialnego i kontrowersyjnego wydarzenia to już zupełnie co innego. Mówiąc o czymś i żywo o tym dyskutując, zwiększa się szansa, że zechcą sprawdzić, kto jest właściwie prowodyrem całego zamieszania, a stamtąd już krótka i prosta droga do tego, by zakupić produkt lub usługę oferowaną przez markę. Buzz marketing jest trudny, ale piekielnie efektywny i warto dać mu szansę i w niego zainwestować.