W czasach, gdy jesteśmy coraz bardziej mobilni, gdy aktywności sportowe i turystyczne są pasja coraz to większej liczby ludzi z krajów europejskich, posiadanie dodatkowych umiejętności w zakresie podstaw ratownictwa medycznego staje się sprawą niemalże kluczową. Kurs pierwszej pomocy, a zwłaszcza nabyte na nim praktyczne umiejętności mogą przydać się nie tylko w trakcie uprawiania sportów ekstremalnych, ale także w czasie najmniej spodziewanych okoliczności – w codziennym życiu.
Pierwsza pomoc i kurs pierwszej pomocy. Kiedy właściwie mogą się przydać?
W badaniach, które przeprowadzono wśród byłych żołnierzy poborowych w Izraelu i Turcji (a więc w krajach, w których funkcjonuje obowiązkowa służba wojskowa), umiejętności nabyte w czasie służby przydają im się w życiu prywatnym, już po powrocie do cywila. Tak twierdzi 7 na 10 izraelskich cywilów, którzy opuścili IDF. Okazuje się, że nie tylko uprawnienia z zakresu prowadzenia różnorakich pojazdów, warsztaty z obsługi urządzeń elektronicznych (robotów, dronów, itp.), ale także najzwyklejszy kurs pierwszej pomocy jest doceniany, jako jedno z najbardziej wartościowych doświadczeń.
Kurs pierwszej pomocy, jaki oferują swoim żołnierzom armie świata jest rzecz jasna o wiele bardziej rozbudowany, m.in. o sytuacje i urazy, jakie niestety spotkać mogą żołnierza w czasie działań militarnych. Niemniej, wspólne są podstawy: ratujące życie lub pozwalające zminimalizować dolegliwości powstałe na skutek zdarzeń komunikacyjnych, urazów z użyciem sprzętu AGD lub okoliczności wywołanych stanem zdrowotnym poszkodowanego (np. udar, zawał). Wydawać się może nieco śmiesznym, iż dobrze opracowany kurs pierwszej pomocy da nam umiejętności pomocne właśnie w sytuacjach ekstremalnych, gdy przykładowo musimy pomóc osobie z urazem powypadkowym i tych bardziej prozaicznych, gdy ktoś z naszych współdomowników skaleczył się nożem lub oparzył w trakcie przygotowywania posiłków. Życie potrafi pisać jednak najmniej spodziewane scenariusze i gdy do zdarzenia dochodzi, nawet najbardziej banalne kwalifikacje (wiedza, jak potraktować oparzenie lub unieruchomić złamaną kończynę), które da nam kurs pierwszej pomocy, będą wtedy niemalże na wagę złota.
Pierwsza pomoc na wakacyjnym wyjeździe
Wiele klubów sportowych wielkiego formatu (np. najzamożniejsze kluby piłkarskie z europejskiej ekstraklasy) stawia przed nowo kupowanymi zawodnikami kilka obowiązków. Co ciekawe, wśród najczęściej wymienianych i szeroko komentowanych są te związane ze sponsoringiem (nakaz noszenia loga sponsora lub właściciela klubu, itp.), kursami językowymi dla obcokrajowców, ale kurs pierwszej pomocy jakoś ginie w natłoku komercyjnych informacji. A w wielu klubach jest on nie tylko obowiązkowy dla nowo przyjmowanych, ale i cyklicznie powtarzany. Wypadki z udziałem autokarów, którymi przemieszczają się zawodnicy, urazy na indywidulanych treningach (czyli takich, gdzie nie ma sztabu fizjoterapeutów i opieki lekarskiej), a nawet coraz częstsze zasłabnięcia, wymagają od piłkarzy podstawowej wiedzy medycznej.
Nie uprawiamy co prawda sportu w takim zakresie i o takiej intensywności jak profesjonalni piłkarze, jednakże i na najzwyklejszym wyjeździe wakacyjnym, gdzie niemalże wszystko (lot, zakwaterowanie, atrakcje lokalne, pory posiłków) jest ustalone od a do z, spotkać nas mogą incydenty, które niekoniecznie chcielibyśmy zakwalifikować jako tropikalną przygodę. Wielu przypadków i zjawisk nie przewidzimy i nie mamy na nie wpływu, jednakże kurs pierwszej pomocy i wiedza w jego trakcie uzyskana, pozwolą choć w niewielkim stopniu zminimalizować negatywne ich skutki.